przedstawię tutaj oto krótki zarys wczorajszej rozmowy. tym razem nie ja jestem jej bohaterką, ale moja nowa nieco mocno wcięta koleżanka. sytuacja następująca. idziemy na papierosa, fuj. zaczyna się rozmowa na temat lęków egzystencjalnych i naszych przyszłych dzieci. koleżanka nowa ma dużo więcej lat ode mnie, więc po moich wyznaniach w stylu 'bo ja jednak chcę mieć dziecko, potrzebny mi tylko dobry materiał genetyczny', koleżanka stwierdziła, że mój pomysł jest świetny. ale nie była pewna, co mogą sądzić na ten temat osoby płci przeciwnej. dlatego też postanowiła to sprawdzić. akurat napatoczyli się jacyś studenci, na oko rok piąty bądź szósty. rozmowa.
- słuchaj, mogę zadać tobie osobiste pytanie? co byś powiedział, gdybym podeszła do ciebie i powiedziała, że chcę mieć z tobą dziecko?
co ciekawe, studenci w liczbie czterech wcale nie byli zaskoczeni. dalsza część rozmowy.
- no ale po co?
- po prostu jak tak na ciebie patrzę, to myślę, że jesteś świetnym materiałem genetycznym. a facetom i tak chodzi tylko o seks.
- wiesz co, nigdy nikt mi czegoś takiego nie powiedział. to jest największy komplement, jaki kiedykolwiek usłyszałem. (?!) mogę się poświęcić i zrobić tobie dziecko. ale nie będziesz chciała żadnych alimentów?
rozmowa rozkręciła się, pozostali również włączyli się do dyskusji. i wiecie co, było pół na pół. grupa może mało reprezentatywna, ale złożona tylko z dobrego materiału genetycznego. 50% facetów nie miałoby nic przeciwko. to drugie 50% było bardziej pragmatyczne ("i co, potem spotkam cię na ulicy z moim synem i będę wiedział, że to jest mój syn, nawet bez alimentów"). doprawdy zastanawiające.
dziwny jest ten świat.
20 gru 2009
19 gru 2009
o tym samym
wczoraj tak, mogło nie być wczoraj. wczoraj zobaczyłam, jak mocno zarozumiała jestem. zerokompromisowa. nie wiem, czego to był szczyt. hipokryzji, obrazy, egocentryzmu, głupoty, infantylności, nieuprzejmości, kłamstwa. bez tekstu 'niepotrzebne skreślić'. było wszystko to razem wzięte i jeszcze trochę złości z tym i wulgarności. wymieszane, rozgotowane, palące. wylane na czyjąś biedną twarz. i moja mina w stylu 'powiedzieć coś, czy nie, powiedzieć, czy nie, tak, nie, tak, nie, NIE; kurwa, co ty tu robisz'. bez słów. wszystko wiadomo. jakie to proste. nie trzeba słów, żeby wiedzieć, że ktoś nas nie lubi czy nawet nienawidzi i my też nie potrzebujemy słów, żeby to powiedzieć. nie trzeba mówić. nienawiść kręci się między błahymi słowami w stylu 'cześć' czy ruchami w stylu zapalenia papierosa. i widać to wszystko w oczach. zaskoczonych i blednących. jakbyś zobaczył ducha, którego najmniej się spodziewałeś w tym momencie, bo powinien być w domu, bo jest Boże Narodzenie i nikogo nie ma w Toruniu ani nigdzie.
a co mi z tego, jak tylko się użalam, że robię głupio, skoro i tak nic się nie zmienia. obiecuję sobie altruizm i empatię i że nie będę używać słowa 'spierdalaj'. a ci, którzy mnie nie lubią, będą moimi najlepszymi kumplami. wtedy przychodzi taki piątek czy wtorek, obojętnie, zjawia się taki jeden z drugim, stary, młody, znajomy lub nie, i historia się powtarza. blessed is the ego if it's all we've got this hour, blessed are the stupid who can dream.
wiesz, czuję się tak jak Chris Matrin, kiedy pisał Talk. trochę panicznego lęku plus tysiące mil zagubienia i bezradności. rady są takie proste. zrób to, tamto, jedź tam i tam, powiedz to i to. zrób, jedź, zacznij, rzuć, zostaw, nie idź, walcz, odpuść. już mi się nie chce. nie chce mi się słuchać, chcę rozmawiać. but well I feel like theremin talking in a language I don't speak.
Oh brother I can't, I can't get through
I've been trying hard to reach you
Cos I don't know what to do
Oh brother I can't believe it's true
I'm so scared about the future and
I want to talk to you
Oh I want to talk to you
You can take a picture of something you see
In the future where will I be?
You can climb a ladder up to the sun
Or write a song nobody has sung, or do
Something that's never been done
Are you lost or incomplete?
Do you feel like a puzzle?
You can't find your missing piece
Tell me how do you feel?
Well I feel like theremin Talking in a language I don't speak
And they're talking it to me
So you take a picture of something you see
In the future where will I be?
You can climb a ladder up to the sun
Or write a song nobody has sung, or do
Something that's never been done, or do
Something that's never been done
So you don't know where you're going
But you want to talk
And you feel like you're going where you've been before
You'll tell anyone who will listen but you feel ignored
Nothing's really making any sense at all
naprawdę chcę zmądrzeć i zachowywać się jak dorosły człowiek i chcę być miła i chcę chodzić do teatru i na herbatę. chcę lubić wszystkich i reagować chcę szybciej. szybciej reagować i z myśleniem przed reakcją.
coldplay day, jak najbardziej powinno tak być. taki czas, takie dni. ej bo proszę ja, wbrew pozorom mam wrażenie, że od ponad roku, odkąd to rzuciłam jedne ze studiów, nic się nie zmieniło. ponad rok to długo. tkwię w tym mieście z tymi ludźmi, przyzwyczaiłam się na tyle, że może się to skończyć źle w sensie pozostania tutaj, co byłoby dla mnie bardzo niedobre. może faktycznie powinnam wyjechać już teraz. na co czekać. czekać czekać na nie wiadomo co. znudziło mi się czekanie. chcę pojechać do Afryki.
fix you, sentyment. shiver, piękne. i moje yellow. nie pasuje do reszty. look at the stars.
a co mi z tego, jak tylko się użalam, że robię głupio, skoro i tak nic się nie zmienia. obiecuję sobie altruizm i empatię i że nie będę używać słowa 'spierdalaj'. a ci, którzy mnie nie lubią, będą moimi najlepszymi kumplami. wtedy przychodzi taki piątek czy wtorek, obojętnie, zjawia się taki jeden z drugim, stary, młody, znajomy lub nie, i historia się powtarza. blessed is the ego if it's all we've got this hour, blessed are the stupid who can dream.
wiesz, czuję się tak jak Chris Matrin, kiedy pisał Talk. trochę panicznego lęku plus tysiące mil zagubienia i bezradności. rady są takie proste. zrób to, tamto, jedź tam i tam, powiedz to i to. zrób, jedź, zacznij, rzuć, zostaw, nie idź, walcz, odpuść. już mi się nie chce. nie chce mi się słuchać, chcę rozmawiać. but well I feel like theremin talking in a language I don't speak.
Oh brother I can't, I can't get through
I've been trying hard to reach you
Cos I don't know what to do
Oh brother I can't believe it's true
I'm so scared about the future and
I want to talk to you
Oh I want to talk to you
You can take a picture of something you see
In the future where will I be?
You can climb a ladder up to the sun
Or write a song nobody has sung, or do
Something that's never been done
Are you lost or incomplete?
Do you feel like a puzzle?
You can't find your missing piece
Tell me how do you feel?
Well I feel like theremin Talking in a language I don't speak
And they're talking it to me
So you take a picture of something you see
In the future where will I be?
You can climb a ladder up to the sun
Or write a song nobody has sung, or do
Something that's never been done, or do
Something that's never been done
So you don't know where you're going
But you want to talk
And you feel like you're going where you've been before
You'll tell anyone who will listen but you feel ignored
Nothing's really making any sense at all
naprawdę chcę zmądrzeć i zachowywać się jak dorosły człowiek i chcę być miła i chcę chodzić do teatru i na herbatę. chcę lubić wszystkich i reagować chcę szybciej. szybciej reagować i z myśleniem przed reakcją.
coldplay day, jak najbardziej powinno tak być. taki czas, takie dni. ej bo proszę ja, wbrew pozorom mam wrażenie, że od ponad roku, odkąd to rzuciłam jedne ze studiów, nic się nie zmieniło. ponad rok to długo. tkwię w tym mieście z tymi ludźmi, przyzwyczaiłam się na tyle, że może się to skończyć źle w sensie pozostania tutaj, co byłoby dla mnie bardzo niedobre. może faktycznie powinnam wyjechać już teraz. na co czekać. czekać czekać na nie wiadomo co. znudziło mi się czekanie. chcę pojechać do Afryki.
fix you, sentyment. shiver, piękne. i moje yellow. nie pasuje do reszty. look at the stars.
15 gru 2009
14 gru 2009
there there
tak to jest. przychodzą, odchodzą. ja przychodzę. i odchodzę. idę dalej. znajduję komuś towarzystwo, po czym się ulatniam i bawcie się dobrze. see ya, więcej się nie zobaczymy w tym samym składzie.
jakie to w ogóle jest wszystko zabawne. ubaw po pachy. czy może raczej śmiech na sali.
potrzebuję na gwałt dwóch rzeczy. po pierwsze deszcz. potrzebuję deszczu jak nic. dzisiaj, teraz, zaraz. to po pierwsze i najważniejsze. po drugie nowi. ludzie nowi i nieznani. inspirujący lub nie, mądrzy lub nie, pijący lub nie. nieważne. byle by byli. bez tych dwóch czynników mogę nie dotrwać do końca roku.
jakie to w ogóle jest wszystko zabawne. ubaw po pachy. czy może raczej śmiech na sali.
potrzebuję na gwałt dwóch rzeczy. po pierwsze deszcz. potrzebuję deszczu jak nic. dzisiaj, teraz, zaraz. to po pierwsze i najważniejsze. po drugie nowi. ludzie nowi i nieznani. inspirujący lub nie, mądrzy lub nie, pijący lub nie. nieważne. byle by byli. bez tych dwóch czynników mogę nie dotrwać do końca roku.
11 gru 2009
srebrny lunonauta
nie wychodź z domu w stanie wczorajszym. nawet kiedy myślisz, że nieźle się trzymasz. bo się nie trzymasz, po prostu nadal jesteś wstawiony. cześć. ja nadal nie mogę dopasować się do tego nam znanego wymiaru rzeczywistości. nie potrafię rozmawiać z niektórymi ludźmi. więcej, nie potrafię rozmawiać w obecności niektórych ludzi. powiedziałabym, że wyjebane. i to też mówię, ale tak, żeby nikt nie słyszał. to nie jest kwestia kaca. to jest kwestia mojej infantylności, zarozumiałości i problemów z podejmowaniem decyzji.
no tak. bo nie ma co się pchać tu, gdzie jestem. skoro jest tutaj moje ego, to dla nikogo więcej nie starczy miejsca. wielki underground nie wpuszcza byle kogo, nie wpuszcza nikogo.
no tak. bo nie ma co się pchać tu, gdzie jestem. skoro jest tutaj moje ego, to dla nikogo więcej nie starczy miejsca. wielki underground nie wpuszcza byle kogo, nie wpuszcza nikogo.
9 gru 2009
to do mnie mówi. mocniej. dosadniej.
szukam chętnych na koncert.
ja jebię, znów zamiast się uczyć robię bzdury. znowu na 12 godzin przed nic nie umiem, znowu czeka mnie zarwana noc z kawą i notatkami. nie swoimi oczywiście. nie żebym miała nie napisać czy nie zdać. jutro wszystko będę wszystko wiedzieć i umieć. ale powinnam teraz siedzieć i odpoczywać spokojnie, a nie zaczynać przeglądać notatki.
i jeszcze mnie niecnie namawiają do złego.
dave jest poetą. złym poetą.
8 gru 2009
nie wiedzieć czemu nie chciałam być dzisiaj miła dla nikogo prócz Pana Dyrektora XYZ. okoliczności były, a jak! a ja to nawet nie że nie chciałam być miła. nie widziałam takiej potrzeby. inni byli mili. wiesz, stary, to tak jak wchodzisz do pokoju, a ja nie mówię cześć, bo myślę, że nie trzeba.
tak to to, dzisiaj właśnie, dnia grudnia ósmego. wiesz, nie wiem, o co chodzi i jak i po co i o co. ale tak dzisiaj się stało, tak uczuło, jakbyś stał na najwyższym szczycie i jakby słońce świeciło i wiatr wiał w takim cieple co to się nie zdarza i jakbyś dotknął wolności. jakby wszystko ludzkie, te głupoty niewarte niczego, zniknęło. jakbyś wyszedł z więzienia. jakbyś wygrał milion euro. oświecenie. wow. jakbyś skoczył ze spadochronem. moment. słuchasz czegoś, patrzysz gdzieś tam i wiesz, że ta wolność jest tutaj obok i tylko trzeba ją złapać, póki nikt nie widzi.
no to złapałam.
***
moje rozmyślenia i filozoficzne urojenia są związane zapewne z małą ilością snu i zbliżającym się kolokwium z nie wiem czego. więcej rzeczy nie pamiętam.
***
tak to to, dzisiaj właśnie, dnia grudnia ósmego. wiesz, nie wiem, o co chodzi i jak i po co i o co. ale tak dzisiaj się stało, tak uczuło, jakbyś stał na najwyższym szczycie i jakby słońce świeciło i wiatr wiał w takim cieple co to się nie zdarza i jakbyś dotknął wolności. jakby wszystko ludzkie, te głupoty niewarte niczego, zniknęło. jakbyś wyszedł z więzienia. jakbyś wygrał milion euro. oświecenie. wow. jakbyś skoczył ze spadochronem. moment. słuchasz czegoś, patrzysz gdzieś tam i wiesz, że ta wolność jest tutaj obok i tylko trzeba ją złapać, póki nikt nie widzi.
no to złapałam.
***
moje rozmyślenia i filozoficzne urojenia są związane zapewne z małą ilością snu i zbliżającym się kolokwium z nie wiem czego. więcej rzeczy nie pamiętam.
***
Subskrybuj:
Posty (Atom)