skądże we mnie tyle obaw i tego jadu, który właściwie całkiem przeciętny jest? rozrywają mnie tam w środku myśli paranoiczne. depczę je, ale wracają co wieczór. bardziej niż kiedykolwiek rzucam kamieniami jako ta pierwsza. jest gorzej niż rok temu. minął zaledwie rok przecież od ostatniego stycznia, który był rozpaczliwie przerażający. otóż zeszłego stycznia byłam dobrym człowiekiem, który wybaczał wszystkim na około. każde głupstwo i każdą zbrodnię. nie przejmując się niczym.
dzisiaj jest inaczej. co jak co, ale jednego się w korporacji nauczyłam. twardym trzeba być i o swoją jedynie dupę dbać.
realność miasta gdzieś się rozmywa. mgła wszędzie, Kopernika nie widać. ile ten biedak już się musiał naoglądać. wzloty i upadki, wyjazdy i powroty, turyści i rezydenci. nie mam siły. mówią mi, że przyszłość jest teraz.
za daleko poszłam, o kilka kilometrów. jest taka piękna rzecz, która może w Toruniu doprowadzić do depresji i myśli samobójczych. mianowicie - bardzo ograniczona liczba mieszkańców. co to jest, te marne dwieście tysięcy. załóżmy, że jakiś tysiąc regularnie odwiedza czeluście zła na Starym Mieście. załóżmy, że jakieś pięćdziesiąt z nich chodzi to miejsc najciemniejszych. i cóż to ma być? bo więcej raczej nie znajdziemy takich pomyleńców. w tych pięćdziesięciu duszach jestem i ja. i kiedy w tak małym mieście zapędzisz się o kilka kilometrów za daleko, okazuje się, że nie ma już powrotu do punktu wyjścia.
12 sty 2012
10 sty 2012
totalnie związało mi ręce miasto. zaprawdę powiadam, przestrzeń przy delikatesach na Szerokiej jest miejscem, w którym dzieje się magia. w godzinach porannych rozmnażają się tam ze sobą litry alkoholu i paczki papierosów, a czasoprzestrzeń się zakrzywia.
nadal jestem poniekąd bezrobotna. ale przynajmniej śniegu nie ma.
nadal jestem poniekąd bezrobotna. ale przynajmniej śniegu nie ma.
4 sty 2012
Stało się. Po pięciu latach studiów, setkach przeczytanych książek i ponad trzydziestu sześciu miesiącach bezpłatnych praktyk uzyskałam status osoby bezrobotnej.
Panowie poznani w kolejce do okienka w Urzędzie Pracy wytłumaczyli mi, że w tym kraju nie opłaca się pracować. I że i tak nie znajdę pracy w swoim zawodzie. I ze swoim wykształceniem.
Pani urzędniczka niejako potwierdziła ich słowa, ale dodała, że nie przysługuje mi żaden zasiłek. Po czym rozpoczęła się konwersacja na temat odbycia stażu. Cytuję: Ale proszę pani! Na staż tak od razu? Trzeba się trochę tym bezrobociem nacieszyć. Ubezpieczenie pani ma, więc jeden kłopot z głowy. Teraz musi pani poczekać sobie. W przyszłym miesiącu niech pani wpadnie, to pomyślimy. Koniec cytatu.
Żyć nie umierać. Ileż we mnie musi być patriotyzmu, skoro mimo wszystko trzymam się tej nieurodzajnej polskiej ziemi rządzonej przez imbecyli wychowanych za komuny.
Panowie poznani w kolejce do okienka w Urzędzie Pracy wytłumaczyli mi, że w tym kraju nie opłaca się pracować. I że i tak nie znajdę pracy w swoim zawodzie. I ze swoim wykształceniem.
Pani urzędniczka niejako potwierdziła ich słowa, ale dodała, że nie przysługuje mi żaden zasiłek. Po czym rozpoczęła się konwersacja na temat odbycia stażu. Cytuję: Ale proszę pani! Na staż tak od razu? Trzeba się trochę tym bezrobociem nacieszyć. Ubezpieczenie pani ma, więc jeden kłopot z głowy. Teraz musi pani poczekać sobie. W przyszłym miesiącu niech pani wpadnie, to pomyślimy. Koniec cytatu.
Żyć nie umierać. Ileż we mnie musi być patriotyzmu, skoro mimo wszystko trzymam się tej nieurodzajnej polskiej ziemi rządzonej przez imbecyli wychowanych za komuny.
20 gru 2011
1 gru 2011
24 lis 2011
pięć rzeczy, którymi gardzę
1. te ewenementy, co to chodzą na koncerty maleńczuka tylko po to, żeby powiedzieć znajomym z pracy, że byli i że oj tam, nic specjalnego. i że co to za kultura, jakieś przekleństwa, alkohol i hałas.
2. przeszkadzacze tak zwani. kiedy jestem o krok od wymyślenia pomysłu na życie. dzieli mnie sekunda, może dwie. i wpieprza się taki przeszkadzacz w mój zamknięty świat i gada o pierdołach niepotrzebnych nikomu. a już na pewno nie mnie.
3. kto to wymyślił, żeby zamykać bary nad ranem. co z tego, że jest szósta. czy nie można by po prostu położyć się spać na kanapie tamtej, rano wstać i dalej rozmawiać?
4. praca. tym gardzę ponad wszystko.
5. ach tak, jeszcze jedno. jeszcze ja. zwodzenie moje wszystkiego i niezdecydowanie.
pora spać.
2. przeszkadzacze tak zwani. kiedy jestem o krok od wymyślenia pomysłu na życie. dzieli mnie sekunda, może dwie. i wpieprza się taki przeszkadzacz w mój zamknięty świat i gada o pierdołach niepotrzebnych nikomu. a już na pewno nie mnie.
3. kto to wymyślił, żeby zamykać bary nad ranem. co z tego, że jest szósta. czy nie można by po prostu położyć się spać na kanapie tamtej, rano wstać i dalej rozmawiać?
4. praca. tym gardzę ponad wszystko.
5. ach tak, jeszcze jedno. jeszcze ja. zwodzenie moje wszystkiego i niezdecydowanie.
pora spać.
10 lis 2011
o iluzji
naiwność moja zawsze każe mi wierzyć, że jestem kimś niezastąpionym. ego krzyczy, że beze mnie świat rozleci się na kawałki. podświadomość szepcze, że świat należy do mnie. tymczasem gdzieś tam na Alasce patroszą ryby.
otoczka, która krążyła wokół mnie przez ostatnie dwa miesiące, wyparowała. sztuczni ludzie wciągnęli mnie do swojego nieprawdziwego świata. i miałam stać się częścią tej całej korporacyjnej machiny. wielkie media, wielka ko-media, ot co. pozory, otóż to. iluzoryczny świat, którego nie ma. tamte elementy rzeczywistości były wytworem ich manipulacji i mojej wyobraźni. tak naprawdę niczego nie ma. i niczego nie było. pieniądze się liczą, nic więcej.
sympatie jednakże odczuwam nadal, nie ukrywam. przygoda była to przednia. nie ma tu miejsca na sentymenty, fakt. bez powodu bym się nie zwolniła. ale jakieś takie pozytywne coś zostaje. coś, co będzie mówiło, że dzisiaj jest pora na piwo z kolegami z tvn-u.
otoczka, która krążyła wokół mnie przez ostatnie dwa miesiące, wyparowała. sztuczni ludzie wciągnęli mnie do swojego nieprawdziwego świata. i miałam stać się częścią tej całej korporacyjnej machiny. wielkie media, wielka ko-media, ot co. pozory, otóż to. iluzoryczny świat, którego nie ma. tamte elementy rzeczywistości były wytworem ich manipulacji i mojej wyobraźni. tak naprawdę niczego nie ma. i niczego nie było. pieniądze się liczą, nic więcej.
sympatie jednakże odczuwam nadal, nie ukrywam. przygoda była to przednia. nie ma tu miejsca na sentymenty, fakt. bez powodu bym się nie zwolniła. ale jakieś takie pozytywne coś zostaje. coś, co będzie mówiło, że dzisiaj jest pora na piwo z kolegami z tvn-u.
Subskrybuj:
Posty (Atom)