26 cze 2009

6 dni, dopiero. gdyńskie noce i gdańskie odwracają nieco uwagę od rzeczywistosci. zatapiam się gdzies tam po pólnocy w morzu naszym polskim. palę ogniska. i nic nie mówię, tak dla odmiany.
dziwnie jakos tu jest. wino w autobusie i to wszystko, nie w moim stylu. ja nawet nie lubię wina. fajnie, milo się spotkać czasami. ale pora wracac, żegnać i wylatywać na wyspy. tak.

a najbardziej wyboiste drogi są na Kaszubach. rano, w srody albo czwartki, po wyczerpujących nocach. i wtedy nawet arcade fire może doprowadzić cie do placzu, jak ta reklama.

jestem strasznie zmęczona. efekt ostatnich kilkudziesięciu godzin spędzonych to tu to tam, daleko od mojego łóżka. spać chcę. i pieprzę dziwnych. spać chcę, dobrej nocy.