16 maj 2011

jestem Kantem Torunia

och uśmiechy te ironiczne. ach pełne obaw spojrzenia zakłopotane. ech te niedzielne chill outy.
cztery dni ostatnie spędziłam poza sobą i poza tym wszechświatem. odegrane zostały sceny, które nigdy wcześniej nie były ćwiczone. premiera na spontanie. krytycy życiowi zrecenzowali występ na cztery gwiazdki. do pełnego sukcesu zabrało tylko konkretnego rozpierdolu. jakiś dres dostał podobno kopa w dupę, ale nasz ataker zwiał po zdarzeniu pod budkę z piwem.

a teraz chciałabym spróbować innego życia. takiego ze scenariuszem. takiego bez niedzielnych poranków.


wiecie, jak ochroniarze pracujący w miejscach różnych nastawiają swoje zegarki? zgodnie z moimi wielkimi wejściami w skromne progi plugawych spelun.