3 kwi 2009

Czyhają na mnie umartwienia z każdej strony. Ale wiosna przyszła, wszystko stało się mniej ważne. I co, powinnam katować się czymś, co się nazywa presja otoczenia, powinnam ubolewać nad zagmatwanymi sprawami dorosłych. Zaatakowała mnie w dodatku wiosenna depresja senna. A ktoś kiedyś powiedział, że somalijscy piraci robią sobie festiwal piosenki żeglarskiej. A ktoś kiedyś powiedział, że konkwistadorzy wybili mamuty. A ktoś kiedyś powiedział, że faceci są prości jak budowa cepa. Wiosno wiosno. Wiosną chodźmy połaźmy, chodźmy wyrzućmy samochody, chodźmy nad rzekę, chodźmy w słońce.

Wszystko dziś biada: "Lepiej wcale nie żyć",
I pesymizmu słychać zewsząd jęk,
A jednak, państwo, zechciejcie mi wierzyć,
Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk;
Umieć je cenić to pierwsza zaleta,
Nie żądać więcej, niż nam może dać:
Wówczas, braciszku, jak mówi poeta,
Garściami rozkosz zewsząd będziesz brać.


Reamon - Sunshine Baby

I see through my window I see through the trees
I'm watching the world as it falls on it knees
I hope for tomorow hope for today
I'm lost for the words with so much to say


Ach, kolejna fala informacji zapewne doprowadzi do euforycznej radości. Lub euforycznego doła ;)

2 kwi 2009

Guillesmots




Wyjątkowo nie mam dziś nic głupiego do powiedzenia. Pora na konwersacje okraszone szczyptą tequili i cytryny.

Stateless

Dobra. Nie o to do końca. Niby dziwniej być nie może, gówno prawda. Teraz dopiero będzie z górki na pazurki.
Ja nie. Nie nadaję się. Do takich historii naprawdę trzeba być dorosłym. Jakże ta fizyka lubi gmatwać i utrudniać. Poddałabym się w istocie. Bym. Gdzieś jednak podświadomie zauważył mój mózg, że to nie w stylu moim. Zbyt łatwo by było zafiniszować. Przecież mogę. Bo teraz są wyjścia dwa. Albo prawo, albo lewo. Nic pomiędzy. Tyle za i przeciw, tyle wątpliwości, tyle. Po pierwsze nie dam rady. Po pierwsze i po najważniejsze. Przerasta mnie.
Pozostaje pocieszyć się faktem, że sama siebie jakoś zbytnio nie zaskoczyłam. Owszem, zdziwiła mnie wczorajsza wiadomość, oczywiste. Ale od początku wiadomo było, że gdyby było normalnie, to mnie by tam nie było. Było również wiadome, że różnie mogło być. Takiego obrotu sprawy nie wymyśliłby jednak nawet sam Szekspir, spec od tragedii.
Tak mi jakoś dziwnie przykro. Tak jakoś dałabym się pokroić.

Wpadło mi w ręce i pasuje jakoś. Na obrazki można nie patrzeć. Tylko muzyka. Stateless.

1 kwi 2009

Wrong

No i bum. Już wiem.

Nie zwykłam przeklinać. Kurwa.
Pusto we łbie. Taka mądra jestem przecież. Teraz nic, wkurw na siebie tylko. Za swoje głupie myślenie i po pozorach ludzi ocenianie. Nic nie wiem, a swoje zawsze wymyślę. I nauczyć się nie potrafię, że pozory mylą. Kurwa. Za szybko ludzi skreślam. Myślę sobie, że taki a taki, a tu bęc - stoimy po tej samej stronie barykady.
W dodatku litość się włączyła. U mnie rzecz jasna.

Dziwniej być nie może.

31 mar 2009

Wiosna, wiosna w koło

Sennie wiosennie. Nie wysypiam się. Tak. Stanowczo za mało śpię. Wstaję rano, żeby wiosnę spotkać za dnia. Zasypiam późno, żeby wiosny w nocy nie przeoczyć. Ach ta wiosna. Do błędnych konkluzji i niepotrzebnych inwektyw doprowadza. Bo wiosną nie mam głowy do myślenia.
Zdenerwował mnie Pan Minister w poniedziałek. Socjaliści socjalistami, racja święta. Jakoś jednak dziwnie nie opuszcza mnie myśl, że zachował się Pan Minister niegrzecznie w stosunku do kolegi A. Dwa lata temu Pan Minister, wtedy nie-minister, miłym się wydawał być. Sympatycznym. Wczoraj śmierdział arogancją-ignorancją. Zmęczony/nieprzygotowany/znudzony/skacowany (niepotrzebne skreślić). Pierwsze strony gazet faktycznie muszą zmieniać ludzi.
Minister zeźlił mnie do takiego stopnia, że wyjście wieczorne nieuniknione było. I wieczoru tego zostawiłam odcisk na stopie Artura Andrusa. Dobry z niego człowiek. Bo dobrzy ludzie są jeszcze gdzieś. Gdzieś w telewizji. Poza tym pragnę uświadomić brać polską, że Andrus Artur wcale nie jest taki wysoki, na jakiego na ekranie wygląda. Naprawdę.

Ten tego, słoneczko zaszło hej ho. Zimno się stało. Trzeba się więc rozgrzać. Idę rozpalić ognisko.

A poza tym wpadam powoli w panikę - otóż wiosną cholerne potwory się odradzają z gąsienic. Wiadomo. Kilka fobii mnie prześladuje.

Poza tym wiele i wszędzie.
Nieważne.

Ej bo wiosną trzeba mieć zielono w głowie. Wiosną trzeba nosić trampki i kąpać się w Wiśle. Deszczyk trzeba łapać brudny. Wstawać trzeba wcześnie, zasypiać późno. Wiesz, jak jest.