17 kwi 2010

i mówią mi

że
że
ze

stop dzieciaki w dresach na przedzamczu stop plastik super wrzask krzyk z głębi stop z wnętrza stop kiedy głośniej już nie możesz stop nikt nie słyszy stop i raz i dwa idź na front stop krzyczeć błagać stop boyz maskarada wcale nie śmieszna stop

nowa wiosna, nowe szumy znad Wisły, nowe numery telefonów. brawo, poklaszcz sobie.
tu nie gra coś. coś się nie dograło do końca. coś nie styka.

complicated.

i mówią mi

że
że to jest wojna.

teraz ja.

15 kwi 2010

więc o co ci chodzi

stresstresstres. kłębkiem jestem. nie zdążymy. się wali, się sypie, się załamuje. zespół się opierdala, firmy rezygnują, dziekan rzuca kłody.

melisa. myśl o autobusie sunącym po latającym dywanie.

lepiej.

słowa pisane przez bono mają to do siebie, że możesz je znać kilkanaście lat na pamięć i myśleć, że czarne jest czarne, a białe jest białe - i nagle, podczas przesiadki na odrodzenia doznajesz olśnienia. przecież on śpiewa o czymś zupełnie innym.
skomplikowane historie nie są tak niesamowite i jedyne w swoim rodzaju, jakby się wydawało.
oh i kiedy to jest tak beznadziejnie beznadziejna sytuacja. nie poradzisz. nie da się. nothing to win. ale grasz, bo nie masz nic do stracenia. bezradność. to jest to słowo.



ej bo widzisz. jest super.

czarodziej czas wymiótł śmiecie. mimo kryzysu marcowego udało się posprzątać na błysk. odkurzanie, zmywanie, pranie. jest super. coś tam gdzieś tam. zaplątałam myśli w supły nie do rozwiązania. coś tam. ała. no co ty, to nie boli. masochizm oficjalnie zakończony. gdzieś tam. od dwóch miesięcy funkcjonuję na pełnych obrotach. w innych świecie. jest super. jest super.


więc o co ci chodzi.

little black hole.

13 kwi 2010

zawsze genialny idealny muszę być i muszę chcieć.

jeden. tu nie chodzi o hipokryzję ani cokolwiek innego. chodzi o szacunek. kto tego nie potrafi zrozumieć, cóż, proszę go opluć. i co jest w kurwa śmiesznego, bo nie wiem.

dwa. niesamowicie mądrzy wszyscy się zrobili. ludzie nie mający pojęcia o polityce, marketingu i marketingu politycznym rozprawiają o tym, dlaczego jarek powinien bądź nie powinien startować. cimoszewicz, olejniczak czy arłukowicz. nieprzemyślane rzucanie słów na wiatr. nie mówię o panach z telewizji, gwoli ścisłości.



nie mam zamiaru pouczać. gdyby ludzie mogli się zmieniać, zmieniliby się. ale nie mogą. a ja jeszcze bardziej niż oni nie potrafię i nie chcę. więc nie. zastanawiające jest to, jak tworzy się nasze wyobrażenie o ludziach. skoro zmian nie ma, wychodzi na to, że z biegiem czasu po prostu lepiej się poznajemy. z najgorszych stron, tych najbardziej irytujących i nie dających się znieść. poznajemy infantylny sposób myślenia, wypranie z wszelkich wartości i najzwyczajniejszą zwyczajność, która zapakowana była w kolorowym pudełku z piękną kokardką. a w pudełeczku nie ma nic prócz frustracji, głupoty, zazdrości, zachłanności, wszechrozprzestrzeniającej się chęci niszczenia pozytywów. czy poznaję szybciej niż inni, możliwe. poznaję i wiem, że znajomość nie była warta papierosa.

świat się kończy. czuję to w kościach.

11 kwi 2010

trzydzieści osiem milionów sierot

wczoraj jutro
zastępczy czas gramatyczny
jak wielka przepaść


ja pierdolę