25 mar 2012

miałam okropny sen. piękny lemur dostojnie w nim kroczył, dumny niczym paw albo przynajmniej królik miniaturowy. i młodzieniec tam był, jeden z moich znajomych młodzieńców. lemur nie polubił młodzieńca. w dodatku ananas lemurowi nie smakował. więc lemur pchnięty nie wiadomo czym, naskoczył na młodzieńca. ten upadł, piach uniósł się nad nim, pył i kurz sponiewierały jego twarz i już nie byłam pewna, czy to nie ja jestem przypadkiem owym młodzieńcem. lemur do kończyny dolnej się zaczął dobierać. ząbki stały się zębiskami, rączki łapami. wbił swe kły lemur w kończynę dolną młodzieńca. zajadał się łapczywie mięsem. młodzieniec otarł twarz z kurzu i zaczął się przyglądać lemurowi. rzekł: "cholera, dawno ciebie nie widziałem". lemur odpowiedział na to: "byłem w Toruniu".


po czym przerażona się obudziłam. zegarek powiedział, że jest 7.29. szef nie chciał uwierzyć, że spóźniłam się do pracy przez ludożerczego lemura.