20 mar 2009

Co słychać?

1. Felerne pojazdy autostopowe przyciągam. Albo brak paliwa, albo dach odlatuje, albo ląduję w środku nocy na zadupiu zamglonym. Dzisiaj godzinę i pół spędziłam wraz z kierowcami u mechanika. A kysz, złe kwanty.

2. Przypadkowo stworzyłam teorię przyczyn kryzysu w Irlandii. Mój promotor jest zachwycony. Zlecił przeprowadzenie badań.

3. Zaginął portfel z jakże cennymi rzeczami. Skradziono mi najlepsze zdjęcie świata, legitymację i bilet miesięczny. I bilet z pierwszego meczu hokejowego. I wizytki. I zniżki. I prezencik z Dublina.

4. Wczorajsze moje nerwy sięgnęły zenitu. Grubo ponad dwie godziny stresu. Przekleństwa, ciosy zadawane klawiaturze, wyzwiska i wyklinanie LN.
Ale udało się. O 3.17. przyszedł mail potwierdzający. Kasa przelana. Czekam na drugie potwierdzenie i przesyłkę. Widzimy się w Chorzowie.

5. Trzy kolejne punkty zostały usunięte. Tak. Bo nieważne.


I nic więcej, absolutnie.


:)

15 mar 2009

Kolej rzeczy

fuck
fuck
fuck
fuck
fuck
fuck
fuck

a mama tyle razy powtarzała, żeby najpierw myśleć, potem mówić.

i znów się okazuje, że świat jest mniejszy, malusieńki. wszyscy się znamy, proszę państwa. cześć, masz szklane oko i jesteś chłopakiem koleżanki siostry mojego znajomego. panie boże, to miasto jest za małe dla nas dwojga. nie ma już nawet miejsca na anonimowość.





tak, ja i anonimowość. ale sobie wymyśliłam.

i jeszcze te złe sny. różne. jedna noc, snów sto dwa. pierwszy powtarzający się. ten ni to koszmar, ni to jawa dziwaczna. nieważne. drugi taki oto z psami śmigającymi na łyżwach. gra o puchar Stanleya z młodzieżówką tkh. trzeci ze zbieraniem monet na przystanku jakimś kaszubskim, czekanie na autobus. a monet między pamiątkami innych ludzi się plączą. szukam i szukam i znajduję między flagą Irlandii a zdjęciami moimi własnymi. czwarty o kościele. że szefuję remontowi. ktoś za moimi plecami powiedział, że żółty jest fajny. przyjeżdżam na plac, kościół gotowy. cały żółty. nie podoba się. biorę farbę i maluję filary farbą niebieską. w międzyczasie zjawia się ktoś, mówi do mnie nie po imieniu. uciekam. spotykam znajomą. chodzimy wokół kościoła. uciekam. idę do babci. piąty to ten pierwszy, zdarza się kilka razy w ciągu nocy. budzę się o 9, żeby zobaczyć znajomego w dzień dobry tvn. telewizja przeinacza, jakżeby inaczej. nawet zdaje mi się, że ze znajomego robią psychola. mniejsza, zapewne tylko się wydaje, przecież jest 9, a ja mam za sobą 3 godziny snu. idę spać. i znów to samo. tym razem budzę się o 15. jest dobrze. zaraz zajedzie słońce. bo trzeba przeczekać. do wieczora, do jutra, do wakacji. koniec z użalaniem. kawa, herbata, do roboty. choćbym miała zgnić przez monitorem, napiszę, co mam napisać. w końcu św. Patryk na mnie liczy.