28 maj 2012

po cienkim lodzie stąpałam. lód się pokruszył, w dziurę wpadłam, w której nikogo nie było.

tak, wiem, jestem też niebezpieczna. wypadkiem jestem tym, który zaraz się wydarzy. kawałkiem szkła w piasku. mówię rzeczy, który nie powinnam i zostawiam na pastwę losu. ale potrafię też kraść i kłamać, jeśli mnie poprosisz. wszystko jest ze mną wtedy, cały kosmos trzyma za mnie kciuki i woła: don't turn around your gipsy heart. tylko nie patrz wstecz. jest dzisiaj przecież, nie ma wczoraj. jest dzisiaj i jutro.

o szóstej rano słyszę ostatnie ostrzeżenie. jest Wisła i jest dobrze, chcesz objąć ramionami cały świat w takich chwilach. słońce oślepia, nie możesz się ruszyć nawet czasami z tego piękna. zastanawiasz się, jak daleko zajdziesz, zanim znajdziesz drogę do domu. biegnę wtedy w stronę horyzontu. nie trzeba mówić więcej. bo chwilę po tym okazuje się, że wszystko jest takie samo jak cała reszta.

jak to się mówi, baby you're nowhere.