6 lut 2010

if I could I would

pierwsze dźwięki. myślę, że nie wierzę, że nie mogą tego zagrać, że pierwszy cholera raz na tej trasie, że cud, że wow.
i że bono spieprzy jak zawsze. zawsze spieprza to, czego dawno nie grali.

faktycznie, wydawało się, że spieprzył. nieco. początek. później okazało się, że to emocje czy coś tam. że płaczemy. że moje katharsis.
a bono znika, nie ma go, płynie hen daleko w przestrzeń. "he's out there, miles away, in some kind of outer space, making up his own words and melodies, and then there's flashes of THAT voice: the passionate, unself-conscious, unaware moment when he loses himself in the song".

to jest niesamowicie niesamowity utwór. dla mnie. wtedy i teraz i nawet przedtem. ostatnio więcej do mnie mówi. symbole i obrazy i te sprawy. bad niekoniecznie musi być o morfinie czy heroinie. niekoniecznie.

to tutaj nie oddaje tamtego nawet w pięciu procentach. to tutaj to jest składanka z kilku kamer. niesamowitość znajdą tylko ci, którzy tam byli i którzy potrafią odtwarzać emocje. bo oczywiście, są lepsze wersje, jak na przykład z live aid czy to idealne z usa z 1985. ale co z tego, one nie są moje.



If you twist and turn away
If you tear yourself in two again
If I could, yes I would
If I could, I would
Let it go
Surrender
Dislocate
If I could throw this
Lifeless lifeline to the wind
Leave this heart of clay
See you walk, walk away
Into the night
And through the rain
Into the half-light
And through the flame

If I could through myself
Set your spirit free
I'd lead your heart away
See you break, break away
Into the light
And to the day

To let it go and so fade away
To let it go
And so fade away
I'm wide awake
I'm wide awake
Wide awake
I'm not sleeping

If you should ask then maybe they'd
Tell you what I would say
True colors fly in blue and black
Blue silken sky and burning flag
Colors crash, collide in blood shot eyes

If I could, you know I would
If I could, I would
Let it go

This desparation
Dislocation
Separation
Condemnation
Revelation
In temptation
Isolation
Desolation

Let it go
And so fade away
To let it go
And so fade away
To let it go
And so fade away
I'm wide awake
I'm wide awake
Wide awake
I'm not sleeping

5 lut 2010

37 minut i będzie irlandzko. mój mózg robi mi kawały. przewiduje. prorokuje. śniło mi się dzisiaj milion powrotów. czekanie na naleśniki. linki podtrzymujące horyzont. i jazda na nich, na linkach, w cztery de. niesamowicie realne. i potem telefon. cześć,nie widzimy się dzisiaj, bo jestem w Walii. a potem budzę się i dzwoni prawdziwy telefon. cześć, nie widzimy się dzisiaj, bo mnie nie ma w trn. boję się siebie.

tak, się nie widzimy również z innych powodów. po pierwsze, bo jestem dzieciak, a po drugie, bo znów skradziono mi głos.

ech. mimo to organizm dobrze rozpoznaje nawoływanie zegara biologicznego i bezbłędnie wyczuwa piątek.

a maciek maleńczuk jest miłym menelem. lubię go. taki brudny niegroźny pan miś z ulicy.
wiesz, wracam do domu nocą z niewiemkąd. idę tam do drugiej kuchni po wodę, kładę się na kanapie i zasypiam pod kocem szarym przed plazmowym telewizorem z wszystkimi kanałami świata. zapomniałam o oknach. leżę tak i świtać zaraz będzie, bo jest lato, a latem słońce wschodzi wcześniej. jest winda. po lewej drzwi. i piętrowe łóżka dwa albo trzy. nie ma kota ani psa ani żółwia. w tym wieku nie ma się czasu na zoo. są też książki o fotografii i futbolistach amerykańskich. jakieś obrazy. miłe ładne miejsce z przeszłością i przyszłością.

jest taka pora dnia, którą trzeba uwielbiać. ta chwila, w której wiesz, że za moment wstanie słońce. twilight. wiem, świt. kiedy świta. i jest taka nieziemska cisza. wiesz, że zaraz wszystko się zacznie. ta cała bieganina. ale jeszcze nie teraz. teraz oddychasz. magia.
mniej więcej co dwadzieścia cztery godziny. co jeden obrót wokół osi.

o ten moment chodzi. do minuty pięćdziesiąt.



jestem na etapie otępienia. przywykam do marazmu. wiosno, zapukaj do drzwi jak ten oszukańczy kominiarz, który mimo wszystko znów przyniesie szczęście. chcę do tego momentu, kiedy wiem, że zaraz zacznie się dzień. chcę pod ten koc przed ten telewizor. tylko żeby żółw jeszcze był. wiesz przecież, żółwiem nie trzeba się zajmować.