19 paź 2009

czuję, że ruszam. ruszam razem z nowym rokiem akademickim. ruszam z wolna z kopyta kulig rwie. na przód. jednak idę. nowe pomysly na siebie. chcę w sam srodek buszu. chcę na pustynię. chcę pod te akacje i do tych glinianek. i do tych wieżowców i tych slamsów. do kontrastu. mdleć z glodu i przejedzenia. umierać z gorąca i zimna. tonąć w slońcu i spalać się w oceanie. szukać chwili.
dotknąć sloniątka w Tanzanii, zbudować chatę w Kenii, zrobić zastrzyk w Etiopii, znaleźć zloże ropy w Nigerii. lapać stopa w Arizonie. zagrać w reklamówce platków sniadaniowych w Los Angeles. wziąć slub w Las Vegas z kims, kogo następnego dnia nie będę pamiętala. dać się postrzelić w Nowym Jorku. uratować kota przez tornatem w Nowym Orleanie. napić się wódki w pociągu relacji Moskwa-Pietuszki. obudzić się nad Bajkalem. zlowić rybę na Alasce. wpasć w szpony Trójkąta Bermudzkiego. przejechać kangura. a potem usiąsć w Fez i zaspiewać. lights flash past like memories. a speeding head, a speading heart, i'm being born, a bleeding start. head first, then foot. or?

dygresja. nie lubię tego glupiego powiedzenia, że cudze chwalicie, swojego nie znacie. znam swoje i swojego nie chwalę i chuj patriotom do tego. koniec dygresji.

jest tyle miejsc, których nigdy nie zobaczę. tylu ludzi, których nigdy nie spotkam. tyle rzeczy, których nie zapamiętam.

i tyle miejsc, które na mnie czekają. tylu ludzi, których jeszcze poznam. tyle rzeczy, których nigdy nie zapomnę.

koniec zamartwień i użaleń. it's hard to stay mad when there's so much beauty in the world.

Brak komentarzy: