Jakoś tak nienaturalnie trochę przesadnie pobyć chwilę samemu. Zimno na dworze, pięknie na świecie. O, na takim świecie to się dzieje. Mało tego - w takim Toruniu to się dzieje! Ba! W moim świecie to się dopiero dzieje! A bo memu dzisiejszemu światu tak naprawdę niewiele trzeba do szczęścia. Ostatnio wszędzie bowiem taka jakaś wrzawa, taki chciany niekontrolowany chaos, takie zamotanie totalne, takie sytuacje nigdy wcześniej nieprzeżyte, tacy ludzie kolorowi i nierozgryzieni. Takim jak ja potrzebna jest od czasu do czasu zmiana środowiska. Gdy napięcie między mną a ludźmi sięga zenitu i atmosfera jest rozrzedzona jak nigdy przedtem. Wtedy pora powiedzieć sobie - stop. A ja nie kombinuję, nie chce mi się. I pojawiam się w nowym miejscu w nowym czasie. Nieodpowiedzialnie paląc czasami za sobą mosty. Zanik inteligencji emocjonalnej.
No i są nowi ludzie, całe tłumy. Mówiąc szczerze - w końcu tak jakoś zaczynam oddychać. I na studia inaczej też patrzę. Lubię czasami pójść na wydział, czego w zeszłym roku nie mogłabym powiedzieć.
Bo nie można wszystkiego na raz i za dużo. Nagromadzenie ludzi i miejsc odbija się na mnie prędzej czy później.
Taka prawda.
A teraz dobrze jest. Depresja jesienna wyleczona dniem wczorajszym - najdziwniejszym i najwnętrznym i najbardziej wyczerpującym zarazem.
Przeweselnie.
Live for the right things, be with the right ones,
Or they'll hold you down, they'll turn your world around
Lalalalala :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz