Czyhają na mnie umartwienia z każdej strony. Ale wiosna przyszła, wszystko stało się mniej ważne. I co, powinnam katować się czymś, co się nazywa presja otoczenia, powinnam ubolewać nad zagmatwanymi sprawami dorosłych. Zaatakowała mnie w dodatku wiosenna depresja senna. A ktoś kiedyś powiedział, że somalijscy piraci robią sobie festiwal piosenki żeglarskiej. A ktoś kiedyś powiedział, że konkwistadorzy wybili mamuty. A ktoś kiedyś powiedział, że faceci są prości jak budowa cepa. Wiosno wiosno. Wiosną chodźmy połaźmy, chodźmy wyrzućmy samochody, chodźmy nad rzekę, chodźmy w słońce.
Wszystko dziś biada: "Lepiej wcale nie żyć",
I pesymizmu słychać zewsząd jęk,
A jednak, państwo, zechciejcie mi wierzyć,
Życie jest piękne, życie ma swój wdzięk;
Umieć je cenić to pierwsza zaleta,
Nie żądać więcej, niż nam może dać:
Wówczas, braciszku, jak mówi poeta,
Garściami rozkosz zewsząd będziesz brać.
I see through my window I see through the trees
I'm watching the world as it falls on it knees
I hope for tomorow hope for today
I'm lost for the words with so much to say
Ach, kolejna fala informacji zapewne doprowadzi do euforycznej radości. Lub euforycznego doła ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz