15 kwi 2009

Oj bo moim problemem są możliwości. Jest ich milion albo i więcej. Za dużo mam ich. I ten nadmiar mnie osłabia niesamowicie. Bo możliwości jest tyle, że nie jestem w stanie z żadnej zrezygnować. A więc nie czynię nic, w bezruchu wyborowym trwam. Trzeba będzie jednak postawić za jakiś czas wszystko na jedną kartę. Bo jak to było? Lepszy wróbel w garści niż stado możliwości niewykorzystanych, tak?


(- A czy ja nigdy nie wyrosnę na prawdziwego człowieka? - pytał jeszcze Piotruś.
- Nigdy.
- I nigdy nie będę prawdziwym ptakiem?
- Nie będziesz.
- Więc cóż będzie ze mnie?
- Będzie to, co i teraz. Ni to, ni owo.)



- Wróble i te inne mnie denerwują, motyle zwłaszcza działają mi na nerwy. Z nimi nie ma żartów.
- Przecież wiem. Ale po co się przejmować, omijaj z daleka.
- Czasami się nie da. Ani się obejrzysz, a już masz stwora w pokoju. Prosisz i błagasz, a on wyjść nie chce.
- Otwórz okna i drzwi, a potem idź pograć w karty. Skoro sam przyleciał, może sam sobie odleci.

Zresztą tyle tego wszystkiego wokół. Chciałabym gdzieś zapisać coś, cokolwiek. Jednak nie mogę i co gorsza wcale nie chcę. Rozmowy ze sobą są przecież dobre na kaca. Rozmowy ze sobą często są dobre. Gorzej z rozmowami z innymi osobnikami gatunku ludzkiego. Najgorzej zaś z udokumentowanymi rozmowami z innymi osobnikami gatunku ludzkiego. Autopsja.

W tym momencie, po kilku minutach zadumy i przywołaniu w pamięci kilku faktów sprzed świąt, jest miejsce na przekleństwo na literę "k".

A święta były z dupy jak nigdy.


Z rzeczy przyziemnych. Sprawa pierwsza. Irytuje mnie doktor K. wraz ze swoim jakże doświadczonym sztabem wyborczym. Obrażam się przez tę irytację i nie zagłosuję. Sprawa druga. Tak sobie myślę, że stacje PKP nie są takie złe. Pociągi owszem, stacje nie. Stacje są interesujące i nawet trochę zajebiste. Kiedyś napiszę o tym esej. Stopnie zajebistości stacji kolejowych w Europie Wschodniej - wspominki z podróży przez galaktykę.

Brak komentarzy: