13 sty 2010

enter spacja alokacja. jest taka ściera z syfem, co się nią wyciera podłogi. potem moczysz w brudnej wodzie, wyżymasz i dalej jedziesz. brudną szmatą brudną podłogę. piach i błoto i glina i wszystko polepione. a potem dzwonek do drzwi, dostajesz nowy zestaw sprzątający. za darmo lub za wszystko. bierzesz i ścierasz i pucujesz i chcesz świecić jak te gwiazdy, co to kiedyś o nich słyszałeś. pilnuj swojej ściery, każdy chciałby taką mieć. ani się obejrzysz i ktoś inny wyrwie ci ją z ręki. i zostaniesz sam ze swoim syfem.

mobilizacja i teleportacja zostawiły znak. coś we łbie tym pustym. nie wiadomo skąd przypałętała się samoświadomość i oprzytomnienie. chwila, kiedy dochodzi do ciebie, że myśli przerodziły się w niemożliwe fakty. hej twojej twarzy jeszcze nie widziałam hej, twojej też, ani twojej i twojej. i kończymy wszyscy u mnie w pokoju albo tańcząc gdzieś na dole. hej nowe moje twarze kochane, hej chodźcie, pogadamy i będzie git, a świt zaraz świta. tu jest dużo światła, co to odbija się od miliona centymetrów śniegu i bolą od tego oczy i umysły. wiesz, umysł płata figle. ciach ciach i priorytety zamieniły się miejscami. ciach ciach i wylatujesz, raz dwa trzy wskakujesz ty. wiesz, ja lubię takich ludzi. takich kosmicznie niedopasowanych do mojej czasoprzestrzeni. pojawia się umysł w czystej postaci. czysta inteligencja, czysta mądrość, czyste piękno. umysł zawieszony nade mną. zawieszony w próżni. próżnia, próżność - jeden chuj. jesteśmy próżniakami zawieszonymi w próżni.

wiesz jest super. jest masa ludzka. jest więcej niż jeden i nawet więcej niż dwa i trzy i cztery. jest okej. jest najlepiej.


So I say infinity is great place to start.

Brak komentarzy: