5 lut 2010

37 minut i będzie irlandzko. mój mózg robi mi kawały. przewiduje. prorokuje. śniło mi się dzisiaj milion powrotów. czekanie na naleśniki. linki podtrzymujące horyzont. i jazda na nich, na linkach, w cztery de. niesamowicie realne. i potem telefon. cześć,nie widzimy się dzisiaj, bo jestem w Walii. a potem budzę się i dzwoni prawdziwy telefon. cześć, nie widzimy się dzisiaj, bo mnie nie ma w trn. boję się siebie.

tak, się nie widzimy również z innych powodów. po pierwsze, bo jestem dzieciak, a po drugie, bo znów skradziono mi głos.

ech. mimo to organizm dobrze rozpoznaje nawoływanie zegara biologicznego i bezbłędnie wyczuwa piątek.

a maciek maleńczuk jest miłym menelem. lubię go. taki brudny niegroźny pan miś z ulicy.

Brak komentarzy: