24 kwi 2010

zalewa wszechobecny surrealistyczny czas. łączy się nieodzownie z maksymalną próbą sił. nerwy pokołatane, poharatany misio ze scyzorykiem w rączce.
bajzel odwiedził toronto. ale to było na końcu świata, więc może wszystko mi się śniło. wiesz są takie miejsca. są takie dni.

a te inne dni. po co to komu. kimże ja jestem, żeby opierdalał mnie szef wszystkich szefów. kimże ja jestem, żeby on chciał mnie odwiedzać. wiesz, czasami robisz rzeczy, bo wypada. więc zapraszasz, bo wiesz, że i tak cię oleją. a potem dzwonią do ciebie jakieś szaleńce z pretensjami.

nuta nocy wczorajszej. i wszystkich innych.

Brak komentarzy: