13 kwi 2010

zawsze genialny idealny muszę być i muszę chcieć.

jeden. tu nie chodzi o hipokryzję ani cokolwiek innego. chodzi o szacunek. kto tego nie potrafi zrozumieć, cóż, proszę go opluć. i co jest w kurwa śmiesznego, bo nie wiem.

dwa. niesamowicie mądrzy wszyscy się zrobili. ludzie nie mający pojęcia o polityce, marketingu i marketingu politycznym rozprawiają o tym, dlaczego jarek powinien bądź nie powinien startować. cimoszewicz, olejniczak czy arłukowicz. nieprzemyślane rzucanie słów na wiatr. nie mówię o panach z telewizji, gwoli ścisłości.



nie mam zamiaru pouczać. gdyby ludzie mogli się zmieniać, zmieniliby się. ale nie mogą. a ja jeszcze bardziej niż oni nie potrafię i nie chcę. więc nie. zastanawiające jest to, jak tworzy się nasze wyobrażenie o ludziach. skoro zmian nie ma, wychodzi na to, że z biegiem czasu po prostu lepiej się poznajemy. z najgorszych stron, tych najbardziej irytujących i nie dających się znieść. poznajemy infantylny sposób myślenia, wypranie z wszelkich wartości i najzwyczajniejszą zwyczajność, która zapakowana była w kolorowym pudełku z piękną kokardką. a w pudełeczku nie ma nic prócz frustracji, głupoty, zazdrości, zachłanności, wszechrozprzestrzeniającej się chęci niszczenia pozytywów. czy poznaję szybciej niż inni, możliwe. poznaję i wiem, że znajomość nie była warta papierosa.

świat się kończy. czuję to w kościach.

Brak komentarzy: