1 lis 2010

bycia w Polsce tydzień czwarty

A: jesus, you are really something
E: thanks. I appreciate the euphemism. I always wanted to be somethin'

mam zmiażdżony mózg, zmieszany, wyłączony, przepalony. w dodatku coś, co można nazwać strzępkami moralności, spadło na łeb na szyję. pierwszy raz od dawien dawna jest mi GŁUPIO. całe szczęście istnieje technologia, dzięki której można pogawędzić z drugim końcem Europy i przez chwilę przestać myśleć.

a, i koniec z akcją społeczną zatytułowaną: 'napijmy się kawy'. żadnych kaw tudzież herbat nie będzie. pewnych ludzi po prostu lepiej widywać nocą. i niech tak zostanie.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mmm, Europa.
Ludzi najlepiej jest wcale nie widywać, lecz jeśli już to tylko nocą.
pzdr

a pisze...

o tak, najlepiej w ogóle

Anonimowy pisze...

Ludzie są wkurwiający.

Szopen