10 lis 2011

o iluzji

naiwność moja zawsze każe mi wierzyć, że jestem kimś niezastąpionym. ego krzyczy, że beze mnie świat rozleci się na kawałki. podświadomość szepcze, że świat należy do mnie. tymczasem gdzieś tam na Alasce patroszą ryby.

otoczka, która krążyła wokół mnie przez ostatnie dwa miesiące, wyparowała. sztuczni ludzie wciągnęli mnie do swojego nieprawdziwego świata. i miałam stać się częścią tej całej korporacyjnej machiny. wielkie media, wielka ko-media, ot co. pozory, otóż to. iluzoryczny świat, którego nie ma. tamte elementy rzeczywistości były wytworem ich manipulacji i mojej wyobraźni. tak naprawdę niczego nie ma. i niczego nie było. pieniądze się liczą, nic więcej.

sympatie jednakże odczuwam nadal, nie ukrywam. przygoda była to przednia. nie ma tu miejsca na sentymenty, fakt. bez powodu bym się nie zwolniła. ale jakieś takie pozytywne coś zostaje. coś, co będzie mówiło, że dzisiaj jest pora na piwo z kolegami z tvn-u.

Brak komentarzy: