11 mar 2009

Bo ten

Przeinaczyłam historię, która dopiero miała się wydarzyć. Bo ja mam piłkę. A nawet, jeśli jej nie mam, to przynajmniej ją odbijam od czasu do czasu. Scenariusz piszę. Część. Jedną milionową lub miliardową lub jeszcze mniejszą część scenariusza. Więc przeinaczyłam, żeby było łatwiej. Nie szybciej, łatwiej.

Podejmuję pewne decyzje. Potrzebuję nieco gotówki, parę tysięcy. W zasadzie co tam, mogę chyba napisać, że jestem na etapie przechodzenia na buddyzm. Na etapie myśli o wyjeździe dalej niż daleko. W zasadzie to myśli te już przeistoczyły się w działanie. Teraz wystarczy tylko ustalić termin obrony i kupić bilet w jedną stronę. Bo ten. Bo to i tamto i jeszcze oni i tamte sprawy. Wersja dla rodziców: bo kryzys. Wersja dla znajomych: bo będzie fajnie. Wersja dla babci: nie przewiduję (co ma się denerwować, niech myśli, że studiuję). Wersja dla siebie jednak najważniejsza, motywacje własne. Wersja dla siebie jednak wersją tylko dla siebie jest, więc nie upubliczniam. Po prostu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

pozdrawiam najgoręcej, obaczyć gdyby się dało, byłoby nieźle. z hajsem, pokier ostatnio w modzie, krajanie z kraje na i ponoć chętnie przegrywają z obywatelami krajów na p

Anonimowy pisze...

przemyślę poka, ale wiesz jak jest. za uczciwą pracę się wziąć trzeba. a nie haracze mafijne jakieś o.