8 gru 2009

nie wiedzieć czemu nie chciałam być dzisiaj miła dla nikogo prócz Pana Dyrektora XYZ. okoliczności były, a jak! a ja to nawet nie że nie chciałam być miła. nie widziałam takiej potrzeby. inni byli mili. wiesz, stary, to tak jak wchodzisz do pokoju, a ja nie mówię cześć, bo myślę, że nie trzeba.

tak to to, dzisiaj właśnie, dnia grudnia ósmego. wiesz, nie wiem, o co chodzi i jak i po co i o co. ale tak dzisiaj się stało, tak uczuło, jakbyś stał na najwyższym szczycie i jakby słońce świeciło i wiatr wiał w takim cieple co to się nie zdarza i jakbyś dotknął wolności. jakby wszystko ludzkie, te głupoty niewarte niczego, zniknęło. jakbyś wyszedł z więzienia. jakbyś wygrał milion euro. oświecenie. wow. jakbyś skoczył ze spadochronem. moment. słuchasz czegoś, patrzysz gdzieś tam i wiesz, że ta wolność jest tutaj obok i tylko trzeba ją złapać, póki nikt nie widzi.

no to złapałam.



***
moje rozmyślenia i filozoficzne urojenia są związane zapewne z małą ilością snu i zbliżającym się kolokwium z nie wiem czego. więcej rzeczy nie pamiętam.
***

Brak komentarzy: