tak to jest, że nie można ocalić od tej pustki wszechobecnej. nie chcę spać. mam koszmary ostatnimi czasy, jakie mało kto by przeżył. i jest w nich ta pustka, ostateczna. ciemność, ból i koniec. ze zdziwieniem budzę się o poranku. słońce jest, świat się kręci, a ja żyję.
zdecydowanie mam depresję. o śmierci myślę codziennie. o tej nieuchronności. o sensie w tym bezsensie.
śni mi się, że mam w brzuchu zbroję. tam w środku. i ona zaczyna się rozgrzewać i pali mnie od środka. chcę ją przesunąć, żeby się nie spalić, ale nie da się. tylko boli coraz bardziej i bardziej. w końcu dochodzi do mnie, że to sen. chcę się obudzić, ale nie mogę. otwieram oczy, a nadal śnię. chcę spaść z łóżka, ale nie mogę się ruszyć. budzi mnie własny krzyk. gdzieś o piątej nad ranem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz