9 cze 2009

ma być miło

dzień numer sześć. dochodzę do siebie, powoli, przechodzę siebie.

bo jak ktoś mnie zapyta, co robiłam wczorajszej nocy, to powiem, że rozmawiałam o pogodzie w czechach. a potem przegrałam w piłkarze i nie uwierzyłam w basem pełen zwłok. a potem szłam przez jebaną mgłę 3 kilometry. reszta niech będzie milczeniem.
małpa nie przyjechała, dobrze. słabo jest ostatnio. ogólnie i ze mną też i z wszystkim.
bujają mi nerki w dodatku.

jak to dobrze, że wyjeżdżam. jednak dobrze.

Brak komentarzy: